Wielki ULTRAS !!!
jest wśród nas. Silny, zdeterminowany i potrafiący wyciągnąć z każdego startu maksymalnie dużo funu. Krzysztof Kałużny nie tylko potrafi łowić ryby. Potrafi też przyjechać w czołówce Rowerowy Maraton WISŁA 1200. Mimo pękniętego pręta siodełka, siedmiu zmian dętki i kilku wywrotek dojeżdża w okolicy 10 miejsca. Szanowni Państwo czapki z głów przed tym Panem !!!
Krzysztof trenuje ze mną od niedawna. Ponieważ ma solidną bazę od razu uderzyliśmy mocnymi i solidnymi sesjami treningowymi. Opłaciło się !!! Ale wiedzcie, że Wisła nie była naszym głównym celem. Była bardzo ważna, ale nie najważniejsza. Już w przyszłym tygodniu, po błogiej regeneracji pomału wracamy do szlifowania formy na Bałtyk-Bieszczady Tour. Trzymajcie za Niego kciuki.
Na koniec coś śmiesznego. Wybacz Krzychu.Wiem co się działo od środka i powiem Wam, że Krzysiek finiszował prawie stojąc w korbach u ujścia Wisły, a meta była kilkadziesiąt kilometrów dalej. Mamy o czym dyskutować i nad czym pracować.
#ultratrack
Strona stworzona w kreatorze stron internetowych WebWave